sobota, 4 kwietnia 2015

Dlaczego kremy nawilżające nie działają?

Hej dziewczyny! Na wstępie chciałabym podziękować Wam za to, że jesteście tak niesamowite! Z końcem tego tygodnia miną dwa tygodnie funkcjonowania bloga, a ja już dziś mogę się pochwalić ponad 220 obserwatorami i ponad 1,5 tys. wyświetleń. Każdy wpis wyświetlany był przynajmniej 100 razy. Jestem mile zaskoczona, choć powinnam raczej napisać - jestem w szoku. Bardzo Wam dziękuję za tak cudowne wsparcie na samym starcie. Każdego dnia wywołujecie u mnie uśmiech i chęć do dalszego działania. Uwielbiam Was!


Dziś przygotowałam dla Was post na temat kremów nawilżających. Dzięki mojej pracy zorientowałam się, że wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ogromne znaczenie ma dla skuteczności kremu jego struktura. Producenci operują hasłami "krem nawilżający", "krem intensywnie nawilżający", "krem o największym stężeniu lipidów na rynku", podczas gdy w większości przypadków nie ma to żadnego znaczenia. Dlaczego? 

Suchość skóry wynika z braku odpowiedniej ilości lipidów nawet w tych najgłębszych warstwach skóry, co prowadzi do uszkodzenia bariery skórno-lipidowej. Może to być spowodowane czynnikami zewnętrznymi, takimi jak wilgotność, temperatura, promieniowanie UV, a także innymi, takimi jak stosowanie niektórych leków (m.in. retinoidów i preparatów przeciwtrądzikowych), naturalny proces starzenia się, czynniki chorobowe, procesy metaboliczne. Kremy nawilżające zarówno uzupełniają brakujące lipidy, jak i zapobiegają ucieczce wody ze skóry. Problem pojawia się, gdy chcemy zadać pytanie: "czy dostarczane w kremach lipidy pozostają w skórze?". Tutaj konieczne jest zrozumienie struktury większości kremów i emulsji dostępnych na rynku.

Tradycyjne kremy i emulsje do pielęgnacji skóry twarzy i ciała mają strukturę "olej w wodzie" lub "woda w oleju". Ze względu na to, że olej nigdy nie połączy się z wodą, w każdym tego typu produkcie zawarte są dodatkowo emulsyfikatory (emulgatory), które umożliwiają ich połączenie się. To właśnie te substancje prowadzą do wymywania lipidów ze skóry, a tym samym do uszkodzenia bariery skórno-lipidowej. W jaki sposób? Podczas każdego mycia twarzy, demakijażu, mycia rąk, czy kąpieli. 









Tego typu struktura przyczynia się do tego, że lipidy dostarczane naszej skórze w kremach wypłukują się każdego dnia, w związku z czym w ogóle nie leczą suchości skóry. To, co zostaje dostarczone w kremie, zostaje wymyte właściwie tego samego dnia. Ponadto, powoduje to stopniowe wymywanie naszych naturalnych lipidów występujących w skórze. Każdego dnia niszczymy więc naszą barierę skórno-lipidową. 

Dzieje się tak dlatego, że emulgatory zawarte w kremie przytwierdzają się do powierzchni skóry, łącząc się z jednej strony z olejami (tłuszczami), zaś z drugiej strony z wodą. Przytwierdzają się więc także do zanieczyszczeń na powierzchni skóry, a także do lipidów. Nie odróżniają one tłuszczów od lipidów, w związku z czym gdy myjemy twarz, zmywając zanieczyszczenia z powierzchni skóry (tłuszcze), zmywamy także emulgator, który z kolei przytwierdzony jest do lipidów. Następuje coraz dalsze i głębsze wymywanie, gdyż każde nałożenie kremu na skórę powoduje połączenie emulgatora z dalszymi lipidami zawartymi w skórze, które następnie ponownie po umyciu skóry będą "wyrwane". Czy naprawdę chcecie tak niszczyć swoją skórę?

To właśnie dlatego większość kremów nawilżających nie nawilża. Z tego powodu musimy ich używać bez przerwy, gdyż nie widać po nich długotrwałej różnicy. Nie leczą one w ogóle suchości skóry, a jedynie działają powierzchownie - dają nam komfort poprzez wypełnienie braków lipidów w płytszych warstwach naskórka. Co jest więc konieczne, aby leczyć suchość skóry, a nie tylko ją maskować? Przede wszystkim krem musi uzupełniać najgłębsze warstwy naskórka w celu odtworzenia warstwy wodno-lipidowej. W związku z tym konieczna jest taka struktura kremu, aby dostarczane skórze lipidy w tej skórze pozostały. Nie może być więc w produkcie żadnych emulgatorów. 

Według mojej wiedzy, do tej pory tylko jedna marka wprowadziła na rynek serię kosmetyków nie zawierających emulgatorów. Jest to Physiogel marki Stiefel (podgrupa Glaxo Smith Kline). Jego struktura oparta jest na uwodnionej fosfatydylocholinie (lecytynie), która jest składnikiem w pełni naturalnym, gdyż jest lipidem występującym w błonie biologicznej. Substancja ta tworzy warstwy lamelarne, czyli układa się podobnie do układu lipidów zawartych w warstwie rogowej skóry. Ma to dwa ważne skutki - po pierwsze umożliwia to transport lipidów i substancji czynnych do najgłębszych warstw naskórka, po drugie zaś nawet najbardziej wrażliwa i alergiczna skóra przyjmie krem "jako część siebie" (kosmetyk nie będzie traktowany jako obcy skórze). Dzięki takiej strukturze Physiogel to, póki co, jedyne kremy na rynku, które prowadzą do długotrwałej regeneracji skóry.

Spotkałam się z negatywnymi opiniami odnośnie komfortu stosowania kremów Physiogel - pozostawia lepką warstwę na skórze, po paru tygodniach w ogóle się nie wchłania, nie nadaje się pod makijaż. To prawda - jest to skutek naturalnych lipidów w składzie kremu. Potrzebują one trochę czasu, żeby się wchłonąć i uzupełnić braki w spoiwach międzykomórkowych. Ponadto, pamiętajmy o tym, że są to jedyne kremy, które nie powodują wypłukiwania się lipidów. W związku z tym po paru tygodniach użytkowania (w zależności od początkowego poziomu suchości skóry), lipidy zawarte w kremie nie mają już gdzie się wchłonąć, gdyż warstwa hydrolipidowa skóry jest odbudowana. Z tegoż względu polecam stosowanie tych kremów na noc, zaś stopniowo, w zależności od stanu skóry, należy zmniejszać częstotliwość użytkowania kremu w ciągu tygodnia. W moim przypadku, po paromiesięcznej kuracji, od codziennego stosowania rano i wieczorem przeszłam do stosowania kremu Physiogel raz w tygodniu na noc.

Jeżeli chodzi o skład produkty marki Physiogel również warte są polecenia. Nie zawierają konserwantów, barwników ani substancji zapachowych. Ich skład ogranicza się do 8-12 składników, w związku z czym jest tolerowany przez nawet najbardziej wrażliwą skórę. Jedyne co mogłabym skrytykować to parabeny zawarte w żelu do mycia twarzy. Mimo to jest to najlepiej sprzedający się ich produkt na rynku, chwalony przez wielu pacjentów. Kremy Physiogel mają też w składzie kilka naturalnych emolientów, które zaliczane są do substancji komodogennych i w niektórych przypadkach mogą prowadzić do zatykania porów i powstawania zaskórników (choć w moim przypadku, mimo problemów z rozszerzonymi porami, stan mojej skóry w tej kwestii nie pogorszył się). Rażą mnie także dwa zagęstniki i regulator lepkości, ale w porównaniu do całego składu i innych kosmetyków dostępnych na rynku, to i tak Physiogel plasuje się na najwyższym miejscu, jeśli chodzi o nawilżanie.

Krem nawilżający do twarzy marki Physiogel zawiera: wodę, trójglicerydy (naturalne lipidy), glikol pentylenowy (substancja nawilżająca), olej kokosowy (emolient), uwodnioną fosfatydylocholinę (lecytynę), masło Shea (emolient), hydroksycelulozę (regulator lepkości), skwaleny (naturalne lipidy zapobiegające ucieczce wody ze skóry), karbomery (zagęstnik), gumę ksantanową (zagęstnik) i ceramidy (substancja nawilżająca, zapobiegająca ucieczce wody ze skóry).


Wiedziałyście, że struktura kremu nawilżającego jest tak istotna? Pewnie wiele z Was zastanawiało się, dlaczego po odstawieniu kremu skóra nadal jest przesuszona. Przez jakiś czas również ja żyłam w błogiej nieświadomości uważając, że kupując w aptece drogi krem nawilżający robię to, co mogę zrobić najlepiej dla mojej skóry. Mam nadzieję, że teraz także i Wam otworzyły się oczy. Borykacie się z problemem suchej skóry? Stosowałyście Physiogel, czy używacie innych kosmetyków? Czy widzicie jakąś różnicę w poziomie nawilżenia skóry? Czekam na Wasze opinie i doświadczenia.

Ściskam,


17 komentarzy:

  1. Uważam, że są lepsze kosmetyki w cenie Physiogelu, które mają o wiele więcej naturalnych składników aktywnych i są w ogóle bez chemii. Przy tym również są hipoalergiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarzają się oczywiście kosmetyki, które także mają tak mały skład plus nie mają zagęstników i regulatorów, to prawda. Ale nie zmienia to faktu, że są to jedyne kremy, których lipidy nie wypłukują się z naszej skóry. Z tego względu sama robię sobie kilka razy w roku miesięczną kurację Physiogelem w celu regeneracji bariery hydrolipidowej. Na co dzień też mimo wszystko wolę stosować coś innego :)

      Usuń
    2. Z tego co piszesz mam wrażenie, że problem leży nie w emulgatorach, tym, że wiążą się z lipidami, ale w zbyt agresywnych detergentach. Dlatego tak wiele firm odchodzi od SLSów zastępując je łagodniejszymi detergentami. Wiele osób widzi też poprawę stanu cery eliminując całkiem detergenty z pielęgnacji cery i oczyszczają twarz przy pomocy olejów.

      Usuń
    3. Wydawało mi się, że opisałam to najlepiej jak umiałam, ale widocznie będę musiała zrobić małe poprawki :) Detergenty, przykładowo SLS, to zupełnie inna bajka. Są to potencjalnie drażniące czynniki, mogące powodować alergię i podrażnienia skóry. Ja chciałam opisać problem pozostawania lipidów w spoiwach międzykomórkowych po nałożeniu kremu nawilżającego. Każdy krem do twarzy na rynku ma strukturę wodno-olejową, które to warstwy łączy emulgator (SLS może pełnić funkcję jednocześnie detergenta i emulgatora tylko w substancjach myjących). Emulgator łączy się z tłuszczami (w tym zanieczyszczeniami na powierzchni skóry i z lipidami, które nawilżają i regenerują naszą barierę skórno-lipidową). Myjąc codziennie twarz, np. wieczorem przed snem (chociażby samą wodą, wodą z mydłem, żelem do mycia twarzy) zmywamy zanieczyszczenia, które ciągną za sobą emulgator, zaś ten ciągnie też lipidy. Właśnie dlatego chciałam opisać ten problem, gdyż nakładamy krem z lipidami na twarz, oczekujemy nawilżenia, a tak naprawdę każdego dnia nie dość, że wymywamy lipidy z kremu, to jeszcze wyrywamy stopniowo swoje naturalnie występujące w skórze lipidy. SLS w tym przypadku nie gra żadnej roli - jest to oddzielny problem, jeśli chodzi o negatywne oddziaływanie na stan skóry. Czy teraz lepiej udało mi się to wyjaśnić? :)

      Usuń
    4. Tzn. masz rację w kwestii, że detergenty, takie jak SLS, to także przyczyna suchości skóry. Ale to już nie temat tego postu, na pewno któregoś dnia się tym zajmę. Tutaj chciałam opisać to, że kremy "nawilżające" poprzez swoją strukturę wcale nie nawilżają, bo lipidy dostarczane w tych kremach codziennie wypłukują się podczas mycia skóry (bez znaczenia tutaj ma to, czy myjemy twarz produktem z detergentem).

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe zagadnienie fakt że czasami mimo używania kremów nawilżającym
    skóry nadal nie była dostatecznie nawilżona. Kosmetyków z physiogel nie używałam ostatnio smaruje się głównie kosmetykami że sklepu z półproduktami i jak na razie jestem zadowolona ze stopnia nawilżenia swojej skóry ma twarzy bo z resztą ciała różnie bywa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odstaw na kilka dni kremy i dopiero wtedy zobaczysz czy naprawdę dany kosmetyk nawilżył skórę. To najlepszy sposób :) Jeśli chodzi o Physiogel, to możesz popytać się o próbki w aptekach lub Super-Pharmach i przetestować na własnej skórze czy taki kosmetyk by Ci odpowiadał. Ja na co dzień nie jestem w stanie go używać, ale raz na jakiś czas robię sobie kuracje nawilżające i jestem bardzo zadowolona :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cudnie jest czytać takie opinie o mojej pracy :)

      Usuń
  4. oj bede czesto ten blog odiwedzać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmetyki Martina Gebhardt Naturkosmetik również produkowane są bez użycia klasycznych emulgatorów. Jako emulgatory stosuje się tutaj lecytynę lub lanolinę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja polecam naturalne kremy calluna medica. Mają świetne składy - i to widać po efektach. Skóra nawilżona, gładka, zregenerowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe i wnikliwe podejście do tematu. Skład produktu jest kluczowy w celu osiągnięcia skutecznej pielęgnacji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kosmetyki Martina Gebhardt Naturkosmetik mają w składzie wosk więc emulgator. Natomiast kremy physiogel maja w składzie olej kokosowy który jest komadogenny. Szkoda że dodali akurat ten olej :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja raczej kremów nawilżających nie stosuję, ale może przyjdzie kiedyś jeszcze taki moment. Na tą chwilę jeśli mówimy o kosmetykach to bardzo lubię korzystać z firmy https://eveline.pl/ która moim zdaniem posiada bardzo dobrej jakości kosmetyki. Osobiście używam ich od dawna i jestem cały czas zadowolona.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Dzięki nim mogę poznać Wasze zdanie i przede wszystkim trafić na nowe strony, warte uwagi.